No to w drogę!

Podróże dla singli, znajomych i rodzin! Dla każdego!

  • Europa
    • Anglia
    • Austria
    • Bornholm
    • Czarnogóra
    • Francja
    • Grecja
    • Holandia
    • Hiszpania
    • Lichtenstien
    • Litwa
    • Malta
    • Monako
    • Portugalia
    • Szwajcaria
    • Szkocja
    • Szwecja
    • Ukraina
  • Azja
    • Tajlandia
    • Chiny
  • Afryka
    • Maroko
  • Ameryka Północna
    • USA - Chicago
    • USA - Las Vegas
    • USA - Los Angeles
    • USA - Nowy Jork
    • USA - San Diego
    • USA - San Francisco
  • Australia i Oceania
    • Australia
      • Daintree
      • Góry Błękitne
      • Melbourne: Brighton Beach
      • Sydney
      • Uluru i Kata Tjuta
      • Wielka Rafa Koralowa
    • Nowa Zelandia
      • Hobbiton
      • Rotorua
      • Tongariro Alpine Crossing
  • Polska
Gdyby ktoś zadał mi pytanie jakie jest najcudowniejsze, a zarazem najbardziej tajemnicze miejsce w jakim byłam, powiedziałabym - Cramond. Większość z Was zapewne nigdy nie słyszała o tym miejscu. Może pomyślicie, że jest daleko, drogo lub ciężko się tam dostać. Nic bardziej mylnego! Cramond znajduje się rzut kamieniem od Edynburga i naprawdę warto poświęcić trzy godziny, żeby je zobaczyć. 

To co jest na tej wyspie? 
Nic.
I to właśnie jest piękne!
W drodze na wyspę podczas odpływu


Cramond, a właściwie Cramond Island (bo Cramond to wioseczka prowadząca na wyspę), to malutka wysepka w Szkocji. Jest to jedna z tidal islands, czyli wysp pływowych, na które dotarcie jest możliwe jedynie podczas odpływu (to jakby ktoś miał wątpliwości czy podróże kształcą;). Także żadna łódka czy statek nie jest nam potrzebna:). Na Cramond Island dostaniemy się bowiem wąską, betonową ścieżką,  która jest zalewana wodą podczas przypływu i trzeba czekać kolejne kilka godzin, żeby się z niej wydostać. Taka czasami wyspa, czasami niewyspa. My już w drodze powrotnej zauważyłyśmy, że woda zaczyna się dosyć szybko podnosić i pędziłyśmy ile sił w nogach, by nie zostać tam na noc. Woda zalała przejście w ciągu zaledwie 5 minut, także trzeba być ostrożnym.
Obok wyspy porozstawiane są charakterystyczne betonowe słupki - pozostałości po II Wojnie Światowej, umożliwiające obronę przed łodziami podwodnymi (także nie sposób tej wysepki nie zauważyć chociażby ze wzgórz edynburskich).

 
Tak naprawdę nie ma tam nic - żadnego budynku, domu czy sklepu. To po co się tam wybierać? Może właśnie po to, żeby poczuć spokój i odpocząć od typowo turystycznych miejsc. Z drugiej strony może po to, by poczuć tę adrenalinkę: zdążę wrócić czy nie zdążę? Ja osobiście lubię takie podróże - podróże z daleka od utartych szlaków, turystów, podróże, gdzie jesteśmy sam na sam z naturą.
Moim osobistym marzeniem, jest powrót na Cramond Island, by przenocować tam pod namiotem - wschody słońca muszą wyglądać niesamowicie, a sam nocleg dostarczyć nie lada doznań (coś a'la Blair Witch Project).



Jak się tam dostać?
Najlepiej i najtaniej transportem publicznym. Pod Edinburgh Castle należy złapać autobus 41 w kierunku Cramond (jedziemy ok 30 min). Kiedy wylądujemy w wioseczce Cramond wystarczy iść za drogowskazami lub zapytać tamtejszych mieszkańców jak dojść do Cramond Island (tak naprawdę trudno się zgubić, bo droga tylko jedna).

Cóż mogę więcej powiedzieć?
WARTO!

Piąteczka!

Jak to mówią cudze chwalicie swego nie znacie. Po sporej nieobecności wracam z nowym postem, tym razem nie o dalekich podróżach czy innych kulturach, ale o tym co jest mi bliskie, czyli miejscu, z którego pochodzę - Pułtusku.

Miasto, a raczej miasteczko, obecnie posiada blisko 20 000 mieszkańców i znajduje się 60 km od Warszawy. Ci co mieszkają w stolicy mogą sobie zatem wyskoczyć na relaksującą jednodniówkę z dala od zgiełku i pędu dużego miasta, szczególnie teraz, kiedy zbliża się wiosna i w Pułtusku będzie pełno zieleni ( w przeciwieństwie do betonowej Warszawy).

Jak dojechać?
Z Warszawy najprościej z Dworca Zachodniego. Nie trzeba szukać specjalnego przystanku, wystarczy dotrzeć na dworzec i znaleźć peron 1. Następnie  czekać na autobus do Pułtuska. Jeżeli na peron 1 autobus do Ostrołęki, Ciechanowa czy Przasnysza, to śmiało wchodźcie do środka, te autobusy przejeżdżają przez Pułtusk. Autobusy kursują co pół godziny lub nawet częściej.
Do Pułtuska można też się wybrać z Dworca Gdańskiego. Tutaj jednak trzeba odejść paręset metrów od dworca w kierunku Ronda Starzyńskiego i dotrzeć na specjalny "pułtuski" przystanek. Koszt z Warszawy w jedną stronę to 7-10 zł.

Foto: Dominik Gregajtys Fotografia

To co można zobaczyć w tym moim mieście?
Pierwszą i bez wątpienia dającą się zauważyć atrakcją jest Rynek. Niewiele osób wie (jedynie Ci co mnie poznali :P), że to właśnie w moim mieście znajduje się, mający blisko 400 m długości, najdłuższy rynek w Europie. Tak, tak to nie w Krakowie, nie w Paryżu, tylko u nas takie cuda :)
Rynek, dawniej tętnił życiem. We wtorki, piątki i soboty rozkładały się liczne stragany, a Rynek stawał się miejscem handlu i spotkań. Teraz, z powodu coraz gęściej usytuowanych supermarketów, centrum miasta przenosi się dalej od Rynku - w okolice dobrze wszystkim znanych miejsc - Biedronki czy Lidla. Na Rynku pozostali tylko nieliczni handlarze. Jedni uważają, że dobrze się stało, bo miejsce zyska dzięki temu na estetyce. Inni uważają, że szkoda, że życie na Rynku zamiera, bo właśnie dzięki handlarzom to miejsce miało klimat. Mi jednak się marzy, by nasz Rynek był kiedyś zapełniony fajnymi restauracyjkami i knajpkami zapewniając przy tym dochód dla mieszkańców nie tracąc przy tym na atrakcyjności. Jak będzie? Zobaczymy :)
Mówiąc o Rynku nie sposób pominąć Ratusza z Wieżą Ratuszową. Po uiszczeniu symbolicznej opłaty można  wdrapać się na sam czubek  i podziwiać widoki na zieloną okolicę.


Foto: Dominik Gregajtys -Fotografia
Foto: Dominik Gregajtys -Fotografia

Rynek z  jednej strony zakończony jest XV wieczną Bazyliką, z drugiej  Zamkiem Biskupów Płockich, zwany potocznie Domem Polonii, ( teraz z biskupami ma już nie wiele wspólnego).
Do pułtuskiej Bazyliki powinni zajrzeć nie tylko miłośnicy turystyki sakralnej, ale również osoby interesujące się historią sztuki. Tutaj odkryto bowiem renesansowe polichromie zwane "sklepieniem pułtuskim". Laikom wnętrze Bazyliki również powinno zaprzeć dech w piersiach ;)

Foto: Dominik Gregajtys - Fotografia
Foto: Dominik Gregajtys - Fotografia

A gdzie na spacer? 
Jeżeli jesteście mniej zainteresowani zwiedzaniem czy zabytkami lub chcecie połączyć zwiedzanie z relaksem na świeżym powietrzu, polecam Dom Polonii. Renesansowy zamek ma do zaoferowania wiele atrakcji takich jak rejs gondolą, wypożyczalnia kajaków, boiska do siatkówki, miejsca na spacer czy po prostu cudny widok na Narew. Obecnie Zamek służy turystom jako hotel, a mieszkańcom jako miejsce na smaczny obiad czy kawkę.

Foto: Dominik Gregajtys - Fotografia

Foto: Dominik Gregajtys - Fotografia

Foto: Dominik Gregajtys - Fotografia
 Dalej spacerkiem można podejść pod dawny Most Bujany. Skąd ta nazwa? Nie trudno się domyślić, że od ... bujania:) Kiedyś wystarczyło jak jedna osoba na moście podskoczyła i cały most dosyć ostro się bujał.  Dawny most ze względu na bezpieczeństwo został rozebrany. Teraz na jego miejscu stoi nowy, piękny most (Kładka), otwarty jedynie dla pieszych i mini busików dowożących pasażerów z jednego końca miasta na drugi.
Dawny Most Bujany
Foto: Dominik Gregajtys-Fotografia

Dawny Most Bujany
Foto: Dominik Gregajtys-Fotografia

Obecna Kładka
Foto: Dominik Gregajtys - Fotografia
Kończąc temat spacerów: w Pułtusku jest wiele fajnych miejsc i uliczek, którymi można się przespacerować. Troszkę zaniedbana Przystań stanowiąca atrakcję głównie dla młodych, starzejące się Alejki nad Narwią czy pułtuskie Wały dla jednych mogą być nic nieznaczącymi, niszczejącymi miejscami, dla tych, którzy podobnie jak ja lubią pozwiedzać "nieoczywiste" miejsca, jak ja to mówię "off the beaten track", są miejscami obowiązkowymi.


Polecam w razie głodu.
Pod Pułtuskiem, a dokładnie 6 km od Pułtuska w kierunku Ostrołęki, znajduje się karczma Wielka Lipa - tradycyjna karczma kurpiowska. Jeżeli jesteście samochodem, właśnie tam warto wyskoczyć na obiad - jedzonko pyszne, a i ceny w miarę przystępne:).

No i ostatnia ważna informacja: jak będziecie w Pułtusku, koniecznie dajcie znać - z chęcią Was oprowadzę po tym cudownym mieście:)

Do zobaczenia!




PS. Serdeczne podziękowania dla Dominik Gregajtys - Fotografia
 za cudowne zdjęcia, dzięki którym mogliście choć troszkę popodziwiać Pułtusk. 
Dzięki Gregi! :)



Jeżeli wpis okazał się przydatny, albo po prostu Ci się spodobał, nie wahaj się i zostaw like'a na FB/followuj na Insta/ skomentuj poniżej. Twoja reakcja na to co robię bardzo mnie ucieszy :) Dziękuję!

https://www.facebook.com/Korpopirania-blog-499040603590564/https://www.instagram.com/korpopirania_blog/






Nowsze posty Starsze posty Strona główna

O MNIE

Podróżniczka z pasji. Marketingowiec z zawodu. Żona Kamila, mama Jasia. Wkrótce też mama bliźniaków. Szalona z nas rodzinka. Rzadko decydujemy się na hotel, nie jest nam znany all inclusive. Lubimy poznawać nowe kultury i religie. Często zdarzają się nam różne przygody, ale zawsze spadamy jak kot na 4 łapy:) Szukamy tanich rozwiązań i tym też dzielimy się na blogu.

SUBSCRIBE & FOLLOW

POPULARNE WPISY

  • Nicea - miasto dla bogaczy czy rodzin z dziećmi?
  • Sintra z dzieckiem - który portugalski zamek zwiedzić?
  • 6 tysięcy w kieszeni - czyli jak zoszczędzić na wypożyczeniu samochodu w Maroko
  • Portugalia z dzieckiem: czy da się zwiedzić Lizbonę z maluchem?
  • Gdzie najłatwiej zorganizować wakacje z dzieckiem? W Maladze!

Formularz kontaktowy

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *

Obsługiwane przez usługę Blogger.

My Instagram

My Instagram

Blog Archive

  • ►  2023 (4)
    • ►  sierpnia (1)
    • ►  czerwca (1)
    • ►  marca (1)
    • ►  lutego (1)
  • ►  2022 (5)
    • ►  sierpnia (3)
    • ►  czerwca (1)
    • ►  marca (1)
  • ►  2020 (2)
    • ►  lipca (1)
    • ►  lutego (1)
  • ►  2019 (3)
    • ►  sierpnia (1)
    • ►  marca (1)
    • ►  lutego (1)
  • ►  2018 (16)
    • ►  listopada (2)
    • ►  października (1)
    • ►  września (2)
    • ►  sierpnia (2)
    • ►  lipca (1)
    • ►  czerwca (1)
    • ►  maja (2)
    • ►  kwietnia (1)
    • ►  marca (2)
    • ►  lutego (1)
    • ►  stycznia (1)
  • ►  2017 (19)
    • ►  grudnia (3)
    • ►  listopada (2)
    • ►  października (1)
    • ►  września (1)
    • ►  sierpnia (1)
    • ►  czerwca (2)
    • ►  maja (3)
    • ►  kwietnia (1)
    • ►  marca (1)
    • ►  lutego (2)
    • ►  stycznia (2)
  • ▼  2016 (40)
    • ►  grudnia (2)
    • ►  listopada (3)
    • ►  października (3)
    • ►  września (4)
    • ►  sierpnia (2)
    • ►  lipca (2)
    • ►  czerwca (4)
    • ►  maja (5)
    • ►  kwietnia (1)
    • ▼  marca (2)
      • Krótka porada jak bez łodzi dostać się na wyspę - ...
      • Niezwykłe miasto przez zwykłe U - Pułtusk
    • ►  lutego (3)
    • ►  stycznia (9)

O mnie

O mnie
Najpierw podróżowałam samodzielnie lub ze znajomymi. Później niezastąpiony duet podróżniczy utworzyliśmy z Kamilem. Teraz podróżujemy we trójkę: Ja, Kamil i Jaś. Nadal staramy się podróżować ekonomicznie, aktywnie (mimo kilkuletniego malucha), często przeżywając różnego rodzaju przygody, których nie doświadczylibyśmy siedząc w hotelu. Nie lubimy siedzieć dłuższy czas w jednym miejscu. Uwielbiamy poznawać nowych ludz bez względu na pochodzenie czy religię.

Check the blog out in your language

Pages

  • Strona główna
  • Europa
  • Maroko
  • USA - work and travel adventure
  • Przydatne w podróży
Powered by Helplogger

Copyright © No to w drogę!. Designed by OddThemes