No to w drogę!

Podróże dla singli, znajomych i rodzin! Dla każdego!

  • Europa
    • Anglia
    • Austria
    • Bornholm
    • Czarnogóra
    • Francja
    • Grecja
    • Holandia
    • Hiszpania
    • Lichtenstien
    • Litwa
    • Malta
    • Monako
    • Portugalia
    • Szwajcaria
    • Szkocja
    • Szwecja
    • Ukraina
  • Azja
    • Tajlandia
    • Chiny
  • Afryka
    • Maroko
  • Ameryka Północna
    • USA - Chicago
    • USA - Las Vegas
    • USA - Los Angeles
    • USA - Nowy Jork
    • USA - San Diego
    • USA - San Francisco
  • Australia i Oceania
    • Australia
      • Daintree
      • Góry Błękitne
      • Melbourne: Brighton Beach
      • Sydney
      • Uluru i Kata Tjuta
      • Wielka Rafa Koralowa
    • Nowa Zelandia
      • Hobbiton
      • Rotorua
      • Tongariro Alpine Crossing
  • Polska
Pewnie powiecie: "I znowu ta Anglia". Ona chyba nigdzie więcej nie jeździła. No, ale co ja zrobię, że tak ukochałam sobie Anglię i chciałabym pokazać Wam więcej niż standardowy Londyn?:) Mam nadzieję, że odpoczęliście po feriach, bo dzisiaj zabieram Was do szkoły! I to nie byle jakiej, bo do Oxfordu.


#zhistorią #niesamowity #klimatyczny #niezapomniany #studencki
Tak właśnie można opisać Oxford. Jednym słowem CUDOWNY! Jeden z najstarszych i najbardziej znanych Uniwersytetów, oddalony jest zaledwie o 1,5 godziny od Londynu, a jego klimat i architektura na długo pozostają w pamięci. 
Ale po co tu przyjeżdżać? Przede wszystkim dla budynków uniwersyteckich, których historia zaczyna się już w Xw. Ale Oxford to nie jest jeden budynek jak wielu ludziom się wydaje. Oxford University składa się z wielu wydziałów i niezależnych od siebie kolegiów. Liczba historycznych budynków jest tu zatem naprawdę imponująca. Większość z nich można zobaczyć również w środku - należy jedynie wcześniej sprawdzić godziny otwarcia. Mury Oksfordzkiego Uniwersytetu posłużyły jako sceneria wielu filmów, w tym również o Harrym Potterze. 



Jednym z bardziej charakterystycznych budynków Oxfordu jest Radcliffe Camera - rotunda, która pierwotnie miała służyć jako biblioteka. Obecnie jest ona jedynie czytelnią, niestety niedostępną do zwiedzania. Zaraz obok znajduje się University Church of St. Mary the Virgin - kościół uniwesytecki z wieżą z najlepszym widokiem w Oxfordzie ( wejście do kościoła jest bezpłatne, na wieżę 4GBP).
Tych budynków uniwersyteckich do zwiedzania jest naprawdę mnóstwo i ciężko wszystkie wymienić. Będąc w Oxfordzie wchodźcie wszędzie, gdzie się da, nie pomijając też takich miejsc jak Magdalen College,  Exeter College czy Oxford Town Hall.






Wnętrze jednego z wydziałów
Ale Oxford to nie tylko zabytkowe mury Uniwersyteckie. Oxford to również centrum życia i rozrywki (studenci muszą się przecież jakoś relaksować w czasie wolnym od zajęć ;) ) Najpopularniejszą ulicą jest High Street - pełna sklepów, kafejek i ulicznych artystów.

Ruchliwa High Street widziana z autobusu.



Jak dotrzeć?
Kiedy uda się Wam już złapać tanie loty do Londynu, warto poświęcić jeden lub dwa dni na odwiedzenie Oxfordu. Do Oxfordu najtaniej jest wybrać się autobusem. Autobusy startują z Victoria Coach Station, a podróż trwa tylko 1,5h.  Najlepsze jest to, że bilety do Oxfordu można dostać już od 5zł w jedną stronę np. na stronie busbud.com.W ten sposób za 10 zł możemy zorganizować sobie jednodniową wycieczkę z Londynu do Oxfordu. Jeżeli jednak ktoś chciałby zostać na noc to można wynająć pokój w hostelu za 70zł ze śniadaniem (hostelworld.com).


Naprawdę polecam!


Jeżeli wpis okazał się przydatny, albo po prostu Ci się spodobał, nie wahaj się i zostaw like'a na FB/followuj na Insta/ skomentuj poniżej. Twoja reakcja na to co robię bardzo mnie ucieszy :) Dziękuję!

https://www.facebook.com/Korpopirania-blog-499040603590564/https://www.instagram.com/korpopirania_blog/

Dzisiejszą historię zna już wielu moich znajomych, bo z chęcią o niej opowiadam. Z życzliwością jaką otrzymałam tego dnia, nie spotkałam się od bardzo dawna. 


Jeszcze przed przyjazdem do Stanów, pewnie za sprawą wielu amerykańskich filmów, na swoją listę " TO DO IN USA" wpisałam udział w mszy Afroamerykanów, czyli w potocznie nazywanej przeze mnie "Czarnej Mszy gospel".

Od początku swojego pobytu w Stanach prosiłam swoich czarnych przyjaciół, żeby mnie na nią zabrali, ale słyszałam tylko: "Serio Ty i nasz Kościół?", "Nie nie mam przy sobie garnituru, a bez niego nie mogę iść".

Raz nawet  udało mi się przekonać przyjaciela, żeby ze mną poszedł, by czuć się bezpiecznie, ale on... zaspał!

Nie to nie! - pomyślałam- I tak tam pójdę. No i w końcu nastał ten moment! Podczas podróży do Los Angeles trafiliśmy na niedzielę. "Idziemy!" Zdecydowaliśmy. Szybko odnaleźliśmy interesujący nas kościół, spakowaliśmy się w samochód i ruszyliśmy. Im głębiej jechaliśmy, tym bardziej się baliśmy. Biali ludzie stopniowo zaczęli zanikać z ulic. Kiedy zaparkowaliśmy pod kościołem i wyszliśmy z samochodu otaczali nas już tylko czarni, którzy ostentacyjnie zaczęli się na nas lampić. Wszyscy jakby na trzy cztery. "Uciekajmy" - szepnęłam do mojego brata i koleżanki Justyny, pierwszy raz w życiu bojąc się tych cudownych ludzi jakimi są czarni. Ale to był ten moment, kiedy mój brat tupnął nogą: "Tyle marudziłaś, tyle przejechaliśmy, a Ty chcesz się wycofać? Wchodzimy!". 


Usiedliśmy w ostatniej ławce. W kościele zapanowała cisza. Byliśmy jedynymi białymi osobami, a ja wciąż  nie byłam pewna czy dobrze zrobiliśmy. I wtedy pastor wszedł na ambonę (msze mają zupełnie inny charakter i obrzędowość niż w kościele katolickim -  składają się głównie ze słów pastora i przytakiwaniach zgromadzonych) i powiedział: "Widzę, że mamy nowych wiernych w Domu Bożym, dalej, przywitajmy ich" i wtem ku naszemu zdziwieniu wszyscy zaczęli wychodzić z ławek, podchodzić do nas, przytulać nas i mówić "Dziękuję, że jesteś siostro". Było to coś niesamowitego. Ci ludzie z tej radości prawie nas zgnietli, ale było to naprawdę cudowne!

Msza była niesamowita. Ksiądz MÓWIŁ do wiernych, nie paplał od rzeczy, żeby odbębnić swoje. Nawiązywał do Słowa Bożego, do codziennych trudów tych biednych ludzi, a oni ochoczo potwierdzali, że dobrze gada ( co chwilę spontanicznie podnosiła się jakaś osoba wykrzykując "YEAAAAh, that's right", machając rękami, odczyniając swoistego rodzaju taniec.


Ale to nie koniec! Zwieńczeniem, były cudowne pieśni gospel, które co chwilę śpiewaliśmy (przynajmniej próbowaliśmy) ze łzami w oczach lub już pod koniec ja z Justyną rycząc ze wzruszenia na całego.

W takich warunkach naprawdę nie trudno jest odczuć obecność Boga. Powiem więcej, i ateista by zaczął wierzyć. A wystarczy tak niewiele: ciepło, radość i zrozumienie dane drugiemu człowiekowi, żeby po ludzku SIĘ CHCIAŁO. Czemu u nas w kościołach nie możemy wziąć z nich przykładu?

/ Ze względu na szacunek innej religii i kultury, nie robiłam zdjęć w miejscu kultu religijnego. Zdjęcia opublikowane w tym wpisie nie są moją własnością, ale zostały wzięte z nycgo.com/


 
Jeżeli wpis okazał się przydatny, albo po prostu Ci się spodobał, nie wahaj się i zostaw like'a na FB/followuj na Insta/ skomentuj poniżej. Twoja reakcja na to co robię bardzo mnie ucieszy :) Dziękuję!



https://www.facebook.com/Korpopirania-blog-499040603590564/https://www.instagram.com/korpopirania_blog/

Nowsze posty Starsze posty Strona główna

O MNIE

Podróżniczka z pasji. Marketingowiec z zawodu. Żona Kamila, mama Jasia. Wkrótce też mama bliźniaków. Szalona z nas rodzinka. Rzadko decydujemy się na hotel, nie jest nam znany all inclusive. Lubimy poznawać nowe kultury i religie. Często zdarzają się nam różne przygody, ale zawsze spadamy jak kot na 4 łapy:) Szukamy tanich rozwiązań i tym też dzielimy się na blogu.

SUBSCRIBE & FOLLOW

POPULARNE WPISY

  • Nicea - miasto dla bogaczy czy rodzin z dziećmi?
  • Sintra z dzieckiem - który portugalski zamek zwiedzić?
  • 6 tysięcy w kieszeni - czyli jak zoszczędzić na wypożyczeniu samochodu w Maroko
  • Portugalia z dzieckiem: czy da się zwiedzić Lizbonę z maluchem?
  • Gdzie najłatwiej zorganizować wakacje z dzieckiem? W Maladze!

Formularz kontaktowy

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *

Obsługiwane przez usługę Blogger.

My Instagram

My Instagram

Blog Archive

  • ►  2023 (4)
    • ►  sierpnia (1)
    • ►  czerwca (1)
    • ►  marca (1)
    • ►  lutego (1)
  • ►  2022 (5)
    • ►  sierpnia (3)
    • ►  czerwca (1)
    • ►  marca (1)
  • ►  2020 (2)
    • ►  lipca (1)
    • ►  lutego (1)
  • ►  2019 (3)
    • ►  sierpnia (1)
    • ►  marca (1)
    • ►  lutego (1)
  • ►  2018 (16)
    • ►  listopada (2)
    • ►  października (1)
    • ►  września (2)
    • ►  sierpnia (2)
    • ►  lipca (1)
    • ►  czerwca (1)
    • ►  maja (2)
    • ►  kwietnia (1)
    • ►  marca (2)
    • ►  lutego (1)
    • ►  stycznia (1)
  • ▼  2017 (19)
    • ►  grudnia (3)
    • ►  listopada (2)
    • ►  października (1)
    • ►  września (1)
    • ►  sierpnia (1)
    • ►  czerwca (2)
    • ►  maja (3)
    • ►  kwietnia (1)
    • ►  marca (1)
    • ▼  lutego (2)
      • Miasto studentów, magii i czarodziejów - Oxford za...
      • Krótka historia o tym, jak trafiłam na "Czarną Mszę"
    • ►  stycznia (2)
  • ►  2016 (40)
    • ►  grudnia (2)
    • ►  listopada (3)
    • ►  października (3)
    • ►  września (4)
    • ►  sierpnia (2)
    • ►  lipca (2)
    • ►  czerwca (4)
    • ►  maja (5)
    • ►  kwietnia (1)
    • ►  marca (2)
    • ►  lutego (3)
    • ►  stycznia (9)

O mnie

O mnie
Najpierw podróżowałam samodzielnie lub ze znajomymi. Później niezastąpiony duet podróżniczy utworzyliśmy z Kamilem. Teraz podróżujemy we trójkę: Ja, Kamil i Jaś. Nadal staramy się podróżować ekonomicznie, aktywnie (mimo kilkuletniego malucha), często przeżywając różnego rodzaju przygody, których nie doświadczylibyśmy siedząc w hotelu. Nie lubimy siedzieć dłuższy czas w jednym miejscu. Uwielbiamy poznawać nowych ludz bez względu na pochodzenie czy religię.

Check the blog out in your language

Pages

  • Strona główna
  • Europa
  • Maroko
  • USA - work and travel adventure
  • Przydatne w podróży
Powered by Helplogger

Copyright © No to w drogę!. Designed by OddThemes