Amsterdam to miasto, którego się nie zapomina...
Jak tam drogo! - takie były moje pierwsze słowa przy szukaniu noclegu.
Tak to jest, kiedy najpierw się kupi tanie bilety, a później dopiero sprawdzi hotel i koszty pobytu. Nocleg za 150 zł w pokoju 30 osobowym to chyba lekka przeginka. Całe szczęście booking.com pomyliło się na naszą korzyść i pokój dwuosobowy mieliśmy w całkiem znośnej cenie - 100zł od osoby za noc. Ale Amsterdamu nie zapomina się nie tylko ze względu na ceny. Amsterdam to miasto, które naprawdę warto odwiedzić. Kanały, urocze domki, klimatyczne ulice... tam po prostu chce się być. Dzisiaj pierwszy z wpisów, które dla Was mam odnośnie Holandii - 3 rzeczy, które oprócz oczywistych, wymienianych w przewodnikach, trzeba zrobić w Amsterdamie.
Obowiązkowy punkt dla wszystkich piechurów. Jest to dawna pracownicza dzielnica Amsterdamu, w której mieszkała głównie biedota i prześladowani. W XX wieku upodobali sobie ją artyści, a większość pracowników uciekła do podamsterdamskich miejscowości. Obecnie pełna jest uroczych knajpek, ulicznych targów, pięknych domków i artystów. Dzięki temu tutaj naprawdę można wypocząć, a na najpopularniejszym pchlim targu na Jordaanie - Noodermarkt- można spróbować lokalnych przysmaków.
2) Odwiedzenie Muzeum Sera
Będąc na Jordaanie nie powinniśmy pominąć Muzeum Sera, które znajduje się naprzeciwko domu Anny Frank, a wstęp do niego jest całkowicie bezpłatny. W przewodnikach nie znalazłam o nim wzmianki, może dlatego, że tak naprawdę jest to jeden ze sklepów oferujących wszelkiego rodzaju sery. Darmowe wejście, możliwość spróbowania każdego z dostępnych serów, bez konieczności kupowania, a także atrakcje takie jak wtajemniczenie w produkcję sera lub możliwość zrobienia sobie zdjęcia w śmiesznych przebraniach wywarło na nas bardzo miłe wrażenie.
3) Dzielnica Czerwonych Latarni wieczorową porą
O tym miejscu przeczytać możemy w każdym przewodniku, często na pierwszej pozycji miejsc do odwiedzenia. Zazwyczaj jednak przewodniki rozpisują się o tych bardziej rozpustnych celach wizyty, czyli zobaczenie kobiet w witrynach i coffee shopy. Dzielnica i jej rejony ma jednak do zaoferowania o wiele więcej niż erotyczne doznania. W pobliżu jest mnóstwo fajnych pubów, turyści i lokalsi mieszają się ze sobą na ulicy, ktoś siedzi na krawężniku z piwkiem w ręku. Wszyscy zaczepiają, śmieją się. Można znaleźć tanie jedzenie (kebaby, frytki, gofry, popularne w Holandii słodycze). Taki trochę jarmark, odpust, ale z super klimatem.
Do Amsterdamu wróciłam bardzo szybko, bo ze względu na zobowiązania służbowe już w kolejny weekend. Jeździłabym tam co tydzień, chociażby poszwendać się uliczkami, gdyby nie było tak drogo. Zachęcam Was do odwiedzenia tego miasta, a już niedługo kolejne sekrety Amsterdamu i Holandii:)
Jeżeli wpis okazał się przydatny, albo po prostu Ci się spodobał, nie wahaj się i zostaw like'a na FB/followuj na Insta/ skomentuj poniżej. Twoja reakcja na to co robię bardzo mnie ucieszy :) Dziękuję!