Jak to mówią cudze chwalicie swego nie znacie. Po sporej nieobecności wracam z nowym postem, tym razem nie o dalekich podróżach czy innych kulturach, ale o tym co jest mi bliskie, czyli miejscu, z którego pochodzę - Pułtusku.
Miasto,
a raczej miasteczko, obecnie posiada blisko 20 000 mieszkańców i
znajduje się 60 km od Warszawy. Ci co mieszkają w stolicy mogą sobie
zatem wyskoczyć na relaksującą jednodniówkę z dala od zgiełku i pędu
dużego miasta, szczególnie teraz, kiedy zbliża się wiosna i w Pułtusku
będzie pełno zieleni ( w przeciwieństwie do betonowej Warszawy).
Jak dojechać?
Z Warszawy najprościej z Dworca Zachodniego. Nie trzeba szukać specjalnego przystanku, wystarczy dotrzeć na dworzec i znaleźć peron 1. Następnie czekać na autobus do Pułtuska. Jeżeli na peron 1 autobus do Ostrołęki, Ciechanowa czy Przasnysza, to śmiało wchodźcie do środka, te autobusy przejeżdżają przez Pułtusk. Autobusy kursują co pół godziny lub nawet częściej.
Do Pułtuska można też się wybrać z Dworca Gdańskiego. Tutaj jednak trzeba odejść paręset metrów od dworca w kierunku Ronda Starzyńskiego i dotrzeć na specjalny "pułtuski" przystanek. Koszt z Warszawy w jedną stronę to 7-10 zł.
To co można zobaczyć w tym moim mieście?
Pierwszą i bez wątpienia dającą się zauważyć atrakcją jest Rynek. Niewiele osób wie (jedynie Ci co mnie poznali :P), że to właśnie w moim mieście znajduje się, mający blisko 400 m długości, najdłuższy rynek w Europie. Tak, tak to nie w Krakowie, nie w Paryżu, tylko u nas takie cuda :)
Rynek, dawniej tętnił życiem. We wtorki, piątki i soboty rozkładały się liczne stragany, a Rynek stawał się miejscem handlu i spotkań. Teraz, z powodu coraz gęściej usytuowanych supermarketów, centrum miasta przenosi się dalej od Rynku - w okolice dobrze wszystkim znanych miejsc - Biedronki czy Lidla. Na Rynku pozostali tylko nieliczni handlarze. Jedni uważają, że dobrze się stało, bo miejsce zyska dzięki temu na estetyce. Inni uważają, że szkoda, że życie na Rynku zamiera, bo właśnie dzięki handlarzom to miejsce miało klimat. Mi jednak się marzy, by nasz Rynek był kiedyś zapełniony fajnymi restauracyjkami i knajpkami zapewniając przy tym dochód dla mieszkańców nie tracąc przy tym na atrakcyjności. Jak będzie? Zobaczymy :)
Mówiąc o Rynku nie sposób pominąć Ratusza z Wieżą Ratuszową. Po uiszczeniu symbolicznej opłaty można wdrapać się na sam czubek i podziwiać widoki na zieloną
okolicę.
Rynek z jednej strony zakończony jest XV wieczną Bazyliką, z drugiej Zamkiem Biskupów Płockich, zwany potocznie Domem Polonii, ( teraz z biskupami ma już nie wiele wspólnego).
Do pułtuskiej Bazyliki powinni zajrzeć nie tylko miłośnicy turystyki sakralnej, ale również osoby interesujące się historią sztuki. Tutaj odkryto bowiem renesansowe polichromie zwane "sklepieniem pułtuskim". Laikom wnętrze Bazyliki również powinno zaprzeć dech w piersiach ;)
A gdzie na spacer?
Jeżeli jesteście mniej zainteresowani zwiedzaniem czy zabytkami lub chcecie połączyć zwiedzanie z relaksem na świeżym powietrzu, polecam Dom Polonii. Renesansowy zamek ma do zaoferowania wiele atrakcji takich jak rejs gondolą, wypożyczalnia kajaków, boiska do siatkówki, miejsca na spacer czy po prostu cudny widok na Narew. Obecnie Zamek służy turystom jako hotel, a mieszkańcom jako miejsce na smaczny obiad czy kawkę.
Dalej spacerkiem można podejść pod dawny Most Bujany. Skąd ta nazwa? Nie trudno się domyślić, że od ... bujania:) Kiedyś wystarczyło jak jedna osoba na moście podskoczyła i cały most dosyć ostro się bujał. Dawny most ze względu na bezpieczeństwo został rozebrany. Teraz na jego miejscu stoi nowy, piękny most (Kładka), otwarty jedynie dla pieszych i mini busików dowożących pasażerów z jednego końca miasta na drugi.
|
Dawny Most Bujany
Foto: Dominik Gregajtys-Fotografia |
|
Dawny Most Bujany
Foto: Dominik Gregajtys-Fotografia |
Kończąc temat spacerów: w Pułtusku jest wiele fajnych miejsc i uliczek, którymi można się przespacerować. Troszkę zaniedbana Przystań stanowiąca atrakcję głównie dla młodych, starzejące się Alejki nad Narwią czy pułtuskie Wały dla jednych mogą być nic nieznaczącymi, niszczejącymi miejscami, dla tych, którzy podobnie jak ja lubią pozwiedzać "nieoczywiste" miejsca, jak ja to mówię "off the beaten track", są miejscami obowiązkowymi.
Polecam w razie głodu.
Pod Pułtuskiem, a dokładnie 6 km od Pułtuska w kierunku Ostrołęki, znajduje się karczma
Wielka Lipa - tradycyjna karczma kurpiowska. Jeżeli jesteście samochodem, właśnie tam warto wyskoczyć na obiad - jedzonko pyszne, a i ceny w miarę przystępne:).
No i ostatnia ważna informacja: jak będziecie w Pułtusku, koniecznie dajcie znać - z chęcią Was oprowadzę po tym cudownym mieście:)
Do zobaczenia!
PS. Serdeczne podziękowania dla Dominik Gregajtys - Fotografia
za cudowne zdjęcia, dzięki którym mogliście choć troszkę popodziwiać Pułtusk.
Dzięki Gregi! :)
Jeżeli wpis okazał się przydatny, albo po prostu Ci się spodobał, nie
wahaj się i zostaw like'a na FB/followuj na Insta/ skomentuj poniżej.
Twoja reakcja na to co robię bardzo mnie ucieszy :) Dziękuję!