Dzisiaj postanowiłam wrócić na moment do Australii i napisać o wychwalanej przez wszystkich, "najpiękniejszej trasie widokowej świata", czyli Great Ocean Road i Dwunastu Apostołach.
Great Ocean Road to trasa położona w południowo - zachodniej części Australii. Liczy 243 km. Według historii została zbudowana przez żołnierzy wracających do domu po I Wojnie Światowej w hołdzie poległym kolegom. Miała ona również służyć jako połączenie z zachodnią, mało zaludnioną częścią Australii, do której wcześniej można było dotrzeć tylko drogą morską.
Wjazd na Great Ocean Road |
Ze względu na krótki jak na Australię pobyt (tylko miesiąc), zdecydowaliśmy się przemierzyć odcinek Melbourne - Dwunastu Apostołów, który łącznie z dojazdem do początkowego punktu Drogi mierzył 275 km w jedną stronę. Na trasie jest sporo ładnych widoków i atrakcji. Warto więc zaplanować ten odcinek na dwa dni lub, tak jak my, wypożyczyć samochód z samego rana i liczyć się z późnym powrotem. Mimo licznych zawijasów trasa nie jest niebezpieczna (jeśli opanowało się ruch lewostronny;). Całe szczęście Kamilowi nauka poszła szybko i prowadził jak urodzony Australijczyk :)
Jedyną rzeczą, która nam nie dopisała była pogoda. Marzyło mi się piękne słońce i błękitne niebo, a niestety trafiliśmy na szare chmury :( Nawet na zdjęciach poniżej panuje iście mroczny klimat. Może dlatego samą trasą nie jestem aż tak zachwycona. Ładna, ale widziałam ładniejsze, chociażby w Czarnogórze, czy Stanach.
Na pewno wielką atrakcją na trasie są koale i papugi, ale nie w jakimś ośrodku czy w klatkach, ale dzikie, żyjące na wolności! To było naprawdę niesamowite doświadczenie! Koalki zwinięte w śmieszne, puchate kulki wyglądały naprawdę rozkosznie, a jedna nawet się przebudziła i mogliśmy oglądać spektakularne przejście z jednej gałęzi na drugą:) Do papug mam mieszane uczucia. Z jednej strony piękne i kolorowe zwierzątka, które można było karmić z ręki, z drugiej, niebezpieczne bestie, które rzuciły się na mnie całym stadem. No cóż... podobno zwierzęta znają się na ludziach:P Cały kram można znaleźć w pobliżu wioski Kennett River, przy Koala Cove Cafe (po prawej stronie jeśli jedziecie z Melbourne w kierunku Apostołów). Punkt łatwo zauważyć również dzięki gromadce turystów widocznych z daleka, gapiących się w drzewa :D
Z Kamilem zaprzyjaźniły się od razy |
Mi też na początku szło nieźle |
Później trochę gorzej... |
O ile sama Great Ocean Road nie zrobiła na mnie większego wrażenia, o tyle Dwunastu Apostołów naprawdę doprowadziło mnie do tego, że musiałam zbierać szczękę z podłogi. WOW, po prostu WOW! Jedno z najpiękniejszych miejsc jakie widziałam w życiu.
Początkowo skały nosiły nazwę Maciora i świnki, jednak z czasem uznano, że nazwa ta nie jest wystarczająco dobra dla tak pięknego miejsca i zmieniono ją właśnie na Apostołów.
Dwunastu Apostołów to tak naprawdę DZIEWIĘĆ formacji skalnych z wapienia, wypłukiwanych przez fale i wiatr. W 2005 i 2009 roku natura zniszczyła kolejne dwie i obecnie ostało się tylko 7 skał. Jeśli chcecie zobaczyć cud w swoim życiu to warto się więc pośpieszyć i wybrać w to miejsce!
Niestety skały są tak piękne, że co roku ściągają miliony turystów. Jest więc tłoczno, ciężko się wyciszyć czy nacieszyć w spokoju widokiem, ale i tak zdecydowanie warto!
Chcecie więcej Australii? Zachęcam do przeczytania innych wpisów: o Górach Błękitnych, nurkowaniu na Wielkiej Rafie, czy Uluru.
Piąteczka!
Jeżeli wpis okazał się przydatny, albo po prostu Ci się spodobał, nie wahaj się i zostaw like'a na FB/followuj na Insta/ skomentuj poniżej. Twoja reakcja na to co robię bardzo mnie ucieszy :) Dziękuję!