Bywają takie dni kiedy, chce Ci się rzucić wszystko i jechać w zupełnie obce miejsce. Mnie takie myśli naszły w ostatnią sobotę, dokładnie o 15:00. "Pojechałabym do Lublina. Jedziemy?". Całe szczęście, że mam wyrozumiałego, a może i równie szalonego jak ja chłopaka :D. Już po chwili siedzimy w samochodzie do Lublina oddalonego od nas o 220 km. W samym Lublinie nie mamy za dużo czasu - około dwóch godzin, rano trzeba do pracy. Nie zrażamy się jednak, tylko ruszamy na podbój, niestety deszczowego, Lublina.
Lublin to największe miasto po prawej stronie Wisły, a miano miasta królewskiego już od pierwszych Piastów zapewniły mu rozwój i dobrobyt. Skoro o królach mowa... pierwszym punktem, który zwiedzamy jest Zamek w Lublinie. Trwa właśnie Noc Muzeów i dzięki temu, mimo późnej pory, udaje się nam wejść na tak zwany Donżon, czyli basztę należącą do kompleksu zamkowego. Z wieży roztacza się cudowny widok na miasto, a w podziemiach można oddać cześć dawnym więźniom okupacji hitlerowskiej.
Wejście do Zamku Lubelskiego |
Donżon |
Widok na miasto z wieży |
Widok na miasto z wieży |
Tablice upamiętniające więźniów okupacji hitlerowskiej w podziemiach baszty |
Chcieliśmy zwiedzić jeszcze pozostałą część Zamku, jednak Noc Muzeów i olbrzymie tłumy odwiodły nas od tego zamiaru. Trudno... następnym razem.
Wychodzimy z Zamku, przechodzimy przez Bramę Grodzką i podążamy ulicą o tej samej nazwie. Docieramy na Rynek. W końcu! Uwielbiam Starówki, małe ryneczki i stare kamienice! Także i tym razem jest to główny punkt naszej krótkiej wycieczki. Lubelskie Stare Miasto nie rozczarowuje. Mimo deszczu i późnej pory w tym miejscu panuje niesamowity klimat. Może dzięki wąskim uliczkom i klimatycznym knajpkom, a może dzięki muzyce, która przenika to miejsce docierając z koncertów na podzamczu. Nie chce się opuszczać tego miejsca. Jest tu naprawdę fajnie, ale cóż trzeba ruszać dalej.
Przechodzimy przez Bramę Krakowską i już jesteśmy na Krakowskim Przedmieściu. Starówka... Krakowskie Przedmieście? Brzmi znajomo! Niby tak jak w Warszawie, ale jednak inaczej. Ciszej, spokojniej, lepiej. Ale podobnie jak w Warszawie, Krakowskie Przedmieście to ulica bardzo zadbana, zdawać by się mogło, pełniąca funkcję wizytówki Lublina.
Brama Krakowska |
Krakowskie Przedmieście |
Jest jeszcze na tej ulicy coś co koniecznie muszę Wam polecić! Lodziarnia Bosko!
Dawno nie byłam w tak BOSKIM miejscu! Lody Produkcji własnej nie są już niespodzianką na polskich ulicach, ale lody produkcji własnej o tak niesamowitym smaku, o tak ogromnym rozmiarze i tak niskiej cenie dostaniecie tylko w Bosko! Zdecydowanie przeganiają niejedną warszawską lodziarnię, również te pozostałe podane w rankingu fpiec. Szczególnie polecam loda w waflu duńskim - porcja jest tak przeogromna, że trudno je samemu zjeść... a smak.. mmmm warto samemu spróbować.
Żródło: fpiec.pl/post/2015/07/31/najlepszelodywpolscetop10 |
Niestety pora zrobiła się dość późna i musieliśmy wracać. W Lublinie byliśmy równe dwie godziny i czujemy niedosyt. Zdecydowanie polecam to miasto na weekend - oprócz opisanych wyżej miejsc jest jeszcze sporo do zobaczenia. Ja na pewno wrócę :) Czy opłacało się przejechać tyle kilometrów dla dwóch godzin? Zdecydowanie! I Wam polecam spontany - są najlepsze!
Piątka!
Jeżeli wpis okazał się przydatny, albo po prostu Ci się spodobał, nie wahaj się i zostaw like'a na FB/followuj na Insta/ skomentuj poniżej. Twoja reakcja na to co robię bardzo mnie ucieszy :) Dziękuję!
0 komentarzy