TOP wkurzających sytuacji podczas podróży - nerwy nie tylko od święta ;)

Gorączka w sklepach, przypalona kapusta, ciocie, wujkowie i te pytania: Kiedy wyjdziesz za mąż? Kiedy dziecko? A czy masz chłopaka? Wszyscy to znamy... Święta nie zawsze są czasem relaksu i spokoju. Czasami myślisz, że nie może być już gorzej. Nieprawda - może :)! Postanowiłam poprawić humor tym z Was, którzy są troszkę poddenerwowani zbliżającymi się Świętami i napisać o TOP NAJGORSZYCH SYTUACJACH, które mogą się zdarzyć podczas podróży (a przynajmniej zdarzyły się mi).



1) Bilet, który nie dowiezie Cię na miejsce
Hiszpania. Wydajesz ostatnie pieniądze na bilet powrotny na lotnisko. No dobra prawie ostatnie, bo wiadomo, że winko w strefie bezcłowej musi być :P Bramka przepuszcza Cię i jedziesz do celu nic nie podejrzewając. Wychodzisz z metra, dochodzisz do bramki, a tu bramka nie chce Cię przepuścić. Sprawdzasz bilet - nie no wszystko dobrze - stacja startowa i stacja docelowa są wypisane na bilecie. Zbiega się ochrona. Okazuje się, że literki napisane w obcym języku oznaczają - NIE DOTYCZY LOTNISKA. Cóż za bezsens! To po co sprzedawać bilet z właściwą stacją startową i docelową skoro bilet i tak nie jest ważny?! Cóż zrobić? Grzecznie oznajmiam ochroniarzom, że nie wiedziałam. Mniej grzecznie oznajmiam, że nie mam więcej pieniędzy. Zaczynam krzyczeć. Zaczynam płakać. Dzwonię po managera. Skarżę na bezdusznych ochroniarzy. Nic nie pomaga. Zostaje mi wyjąć ostatnie pieniądze i wydać ponownie na bilet, który przepuści mnie przez bramkę. No i nici z pysznego hiszpańskiego winka...:(


 2) Policja, która nie chce Ci pomóc, a wręcz wystawia Twoje życie na niebezpieczeństwo
A co gdybyś znalazł się w środku nocy na bezludnym pustkowiu, wokół otoczony polami i nie miał jak wrócić do domu? Ja się znalazłam pewnej nocy w Stanach... Kiedy z daleka zobaczyłam nadjeżdżający samochód od razu ruszyłam pędem w stronę ulicy, stając na środku, żeby nie mógł odjechać. Okazało się, że była to policja! Uradowana wytłumaczyłam sytuację i niemalże na kolanach błagałam ich o podwiezienie. Co zrobili panowie policjanci? Poprosili o odsunięcie się parę kroków, po czym odjechali, zostawiając mnie samą... Całe szczęście za parę minut nadjechała dobra kobieta i zabrała mnie do domu.

Oby takich policjantów jak Ci ze zdjęcia było jak najwięcej! A tych z historii jak najmniej...
3) Obcy język - trudny język.. nawet migowy
Myślicie, że znając angielski świat stoi przed Wami otworem? Nic bardziej mylnego! Przynajmniej nie w Maroko. "Najwyżej dogadam się na migi". To też nie działa. 
Pewnego razu chcemy wrócić ze zwiedzania innego miasta do Rabatu. Mamy do przejechania jakieś 40 km. Łapiemy taksówkę. "Oby tylko nie była za droga", myślimy. Zaczynam negocjacje z taksówkarzem. Wyciągam przed siebie dwie ręce i pokazuje na palcach 10 dirhamów. Ku mojemu zdziwieniu zgadza się od razu na taką stawkę. Wsiadamy uradowani, że w końcu jakiś uczciwy człowiek znalazł się na naszej drodze. Schody jednak rozpoczynają się przy płaceniu. Okazało się, że nasze dziesięć palców nie znaczyło dla naszego taksówkarza 10 tylko 100 dirhamów! Zabarykadował drzwi i nie chciał nas wypuścić. Co więcej byliśmy w dosyć niebezpiecznej dzielnicy, gdzie lokalsi z uwagą przyglądali się nam oraz gwałtownym ruchom naszego taksówkarza, w każdej chwili gotowi mu pomóc. W końcu płacimy i uciekamy. Szybko przeliczamy zapłaconą kwotę... 100 dirhamów... 4 obiady... czyli 33 złote na 4 osoby! Może w sumie nie zrobiliśmy aż tak złego dealu? ;)
Znalezione obrazy dla zapytania ten on hands


Podobało się? Dla mnie teraz jest to już śmieszne. W tamtych chwilach nie było mi jednak do śmiechu. Na koniec wypada mi życzyć wesołych, ale bezkonfliktowych Świąt pozbawionych stresu.



Jeżeli wpis okazał się przydatny, albo po prostu Ci się spodobał, nie wahaj się i zostaw like'a na FB/followuj na Insta/ skomentuj poniżej. Twoja reakcja na to co robię bardzo mnie ucieszy :) Dziękuję!

https://www.facebook.com/Korpopirania-blog-499040603590564/https://www.instagram.com/korpopirania_blog/

0 komentarzy