Ci co wyjeżdżają do bardziej egzotycznych miejsc i zamierzają stołować się w miejscach innych niż hotelowa restauracja zadają sobie często pytanie: jeść czy nie jeść na ulicach? Wiadomo, że zarówno Tajlandia i Maroko słyną z ulicznego jedzenia - Maroko z wielu ulicznych restauracji składających się czasami ze stolika i jednej ławeczki, Tajlandia ze stoiska, gdzie można rozłożyć się z kocykiem lub przysiąść na krawężniku. Ja, dosyć wybredna jeżeli chodzi o jedzenie (nie jem mięsa), również zadawałam sobie to pytanie. Dodatkowo nie szczepiłam się, co również przyczyniło się do wzmożonych poszukiwań przed wyjazdem z nadzieją na jakieś mądre rady. Pomyślałam więc, że i Wam przyda się parę słów na ten temat.
Tajlandia -pyszne i tanie uliczne jedzenie
PYSZNIE. To określenie można słyszeć od wielu osób odwiedzających Tajlandię. Tajlandia to bogactwo smaków - Pad Thai różnego rodzaju, kurczaki na
patykach, owoce morza, owoce, warzywa, a wszystko to po mega niskich
cenach! Aż dziw bierze, że u nas potrawa za którą w Tajlandii
zapłacilibyśmy 2 złote, tutaj kosztuje 20-40 zł (np Thaisty). Przebitka więc
spora.
Jednak gdzie te pyszne jedzenie znaleźć? Tutaj osoby z którymi rozmawiałam miały podzielone opinie. Ja jedzenia w restauracji w Tajlandii spróbowałam tylko raz - od razu po wyjściu z lotniska, ponieważ czekaliśmy na zameldowanie w hotelu i chcieliśmy skorzystać z klimatyzacji, która była w restauracji. Nigdy więcej nie popełniliśmy tego błędu i stołowaliśmy się tylko na ulicy.
Oczywiście jedząc na ulicach trzeba przestrzegać paru reguł. Pierwsza i chyba najważniejsza - jeść tylko tam gdzie jedzenie przygotowują na twoich oczach. Jest to gwarancja, że wszystko jest świeże, a Ty sam widzisz z czego Twoje danie jest przygotowywanie (a przynajmniej możesz się tego domyślić :P ). Jest wiele miejsc, gdzie Pad Thai leży już gotowy i jest tylko podgrzewany. My staraliśmy się unikać takich miejsc i korzystać z nich tylko podczas wielkiego głodu (i też nam nic się nie stało). Jednak zawsze bezpieczniej jeśli jedzenie robione jest na Waszych oczach.
Zasada druga! Jedz tam gdzie jedzą lokalsi. Wiadomo, że oni wiedzą gdzie jedzenie jest najświeższe i najsmaczniejsze. Swoim złego jedzenia nie dadzą!
A po za tym? Rozkoszuj się pełnią smaków, bo w Polsce mimo iż starają się naśladować kuchnię tajską, to takich pyszności nie uświadczysz!
Zasada druga! Jedz tam gdzie jedzą lokalsi. Wiadomo, że oni wiedzą gdzie jedzenie jest najświeższe i najsmaczniejsze. Swoim złego jedzenia nie dadzą!
A po za tym? Rozkoszuj się pełnią smaków, bo w Polsce mimo iż starają się naśladować kuchnię tajską, to takich pyszności nie uświadczysz!
Maroko - warto poeksperymentować w różnych miejscach
Jedzenie w Maroko ma swoje dwie twarze. Z jednej strony jest orientalne, pełne przypraw i smaku. Z drugiej strony marokańskie restauracyjki odbiegają daleko od standardów znanego nam sanepidu.
Jedzenie w Maroko ma swoje dwie twarze. Z jednej strony jest orientalne, pełne przypraw i smaku. Z drugiej strony marokańskie restauracyjki odbiegają daleko od standardów znanego nam sanepidu.
W Maroko stać Cię i na dobre restauracje i na uliczne stragany. Jakość jedzenia zależy od miejsca, w którym się znajdujemy. Zacznę może od tych mniej apetycznych stron Maroko. Dalej od centrum, ale w niemniej ciekawych miejscach, restauracje będą bardziej prymitywne i mniej higieniczne - tych jest najwięcej. Na stole syf: sztućce brudne i rzadko metalowe, chusteczki
do wytarcia twarzy z gazety, na gazetach też bardzo często się jadło. No
i do tego dochodzi jeszcze... MIĘSO. O ile moi znajomi pozostali
niezrażeni wszelkimi higienicznymi niedociągnięciami i ze smakiem
pałaszowali pikantne mięsa i niemniej ostre warzywa, to ja widząc to
wszystko miałam wielkie opory do zmuszenia się do jedzenia czegokolwiek.
Mając dość pieczonych i mocno doprawianych warzyw zdecydowałam się na
sałatkę i to był błąd! Pamiętajcie w Maroko zawsze jedzcie pieczone/gotowane dania! Żadnych sałat i surowych warzyw! Ja strasznie cierpiałam.
Jednak ciężko wyobrazić sobie wycieczkę do Maroko bez jedzenia na olbrzymim marokańskim targu np. tym w Marrakeszu - Dżemaa El Fna, gdzie stragany kipią mnogością barw i zapachów. Należy jednak uważać na złodziei - podczas kupowania lub jedzenia często dochodzi do kradzieży.
W centrum miast znajdziemy restauracje zbliżone standardem do naszych europejskich. Są one zazwyczaj nastawione na turystów. Tylko komu tak naprawdę chciałoby się siedzieć w centrum miasta, kiedy tyle niesamowitych miejsc można zobaczyć poza nim? Dużym plusem w Maroko jest to, że we wszystkich marokańskich restauracjach (bez względu na to czy to uliczna knajpka, czy bardziej cywilizowana restauracja) traktują Cię jak Pana (w końcu jesteś turystą z grubym portfelem). Dochodzi nawet do sytuacji, gdzie właściciele wyganiają lokalnych nawet jedzących klientów, żebyś tylko miał gdzie usiąść.
I Maroko i Tajlandia są rajem dla smakoszy. Tylko w końcu co robić- jeść czy nie jeść na ulicy i gdzie się stołować? Ja próbowałam wszędzie po troszku, absolutnie nie bojąc się spożywania posiłków na ulicach. Nie żałuję, ale decyzja należy do Was.
Miejsca dla lokalnych nie zawsze są dostępne dla turystów. Mimo niektórych wad, warto jednak wybrać się i spróbować tego co orientalne. |
Jednak ciężko wyobrazić sobie wycieczkę do Maroko bez jedzenia na olbrzymim marokańskim targu np. tym w Marrakeszu - Dżemaa El Fna, gdzie stragany kipią mnogością barw i zapachów. Należy jednak uważać na złodziei - podczas kupowania lub jedzenia często dochodzi do kradzieży.
Nocny, kolorowy targ w Marrakeszu to prawdziwa gratka dla turystów |
Słynne ceratki i papiery do jedzenia. Mimo minusów nie ma co rezygnować z orientalnych przysmaków. |
W centrum miast znajdziemy restauracje zbliżone standardem do naszych europejskich. Są one zazwyczaj nastawione na turystów. Tylko komu tak naprawdę chciałoby się siedzieć w centrum miasta, kiedy tyle niesamowitych miejsc można zobaczyć poza nim? Dużym plusem w Maroko jest to, że we wszystkich marokańskich restauracjach (bez względu na to czy to uliczna knajpka, czy bardziej cywilizowana restauracja) traktują Cię jak Pana (w końcu jesteś turystą z grubym portfelem). Dochodzi nawet do sytuacji, gdzie właściciele wyganiają lokalnych nawet jedzących klientów, żebyś tylko miał gdzie usiąść.
Panicze w Maroko - jedna z droższych kawiarni w Rabacie... a co stać nas! Dla nas Polaków w Maroko jest naprawdę tanio! |
I Maroko i Tajlandia są rajem dla smakoszy. Tylko w końcu co robić- jeść czy nie jeść na ulicy i gdzie się stołować? Ja próbowałam wszędzie po troszku, absolutnie nie bojąc się spożywania posiłków na ulicach. Nie żałuję, ale decyzja należy do Was.
Piąteczka!
Jeżeli wpis okazał się przydatny, albo po prostu Ci się spodobał, nie wahaj się i zostaw like'a na FB/followuj na Insta/ skomentuj poniżej. Twoja reakcja na to co robię bardzo mnie ucieszy :) Dziękuję!
0 komentarzy