Z dzieckiem w Bieszczadach, nawet jak pada! - cz.1: Sanok i okolice


Bieszczady - od wielu lat symbol ucieczki przed wielkomiejską dżunglą. Któż z nas nie powiedział: "rzucam wszystko i jadę w Bieszczady". My właśnie rzuciliśmy i pojechaliśmy tam na 5 dni. O dziwo, kiedy oznajmiłam, że jedziemy z Jasiem w Bieszczady, słyszałam od wielu osób, że nudno, że nie ma co robić, że tak naprawdę to nie są góry, a tak w ogóle, pogoda będzie słaba.
To jak to jest? Wszyscy chcą rzucać wszystko, a później się okazuje, że nie warto tam jechać? Całe szczęście z pomocą pospieszyli nam Magda i Mateusz (tak, tak, tym razem to nie ja byłam organizatorem wyjazdu). Pokazali nam swoje miejsca w Bieszczadach i w Sanoku, który jest nazwany Bramą Bieszczad. Okazało się, że miejscówek do odwiedzenia jest naprawdę sporo i te kilka dni to nawet za mało, żeby zobaczyć wszystko.

Dzielny Wojak Szwejk

Sanok

Sanok był naszą bazą wypadową. Położone nad rzeką San miasto, to miejsce z historią, pięknym rynkiem i pysznym jedzeniem. My jak zwykle nasze pierwsze kroki kierujemy w stronę Starego Miasta, bo wszyscy już chyba wiedzą, że uwielbiam wszelkie rynki, ryneczki, starówki, kamieniczki. No i nie zawiedliśmy się! Rynek wygląda przepięknie zarówno w dzień, jak i w nocy. Wokół zadbane kamieniczki, sporo knajp i główne atrakcje miasta - zamek, klasztor franciszkański oraz ławeczka Dzielnego Wojaka Szwejka z powieści Jaroslava Haska ( przy ulicy 3 Maja), który podobno przebywał kiedyś w mieście. Potarcie nosa ma przynieść szczęście w miłości. Ja nie tarłam, bo swoją miłość już znalazłam ;) Zaraz naprzeciwko Szwejka znajduje się piękna zabytkowa witryna sklepowa Jana Hydzika. Niestety do środka nie udało się nam wejść. Ze względu na późną porę było już zamknięte.

Stare Miasto w Sanoku
Sanok nocą

Zabytkowa Witryna


Co do restauracji i pubów zdecydowanie polecam Stary Kredens oraz Pod Zegarem, gdzie zabrali nas Magda z Mateuszem. Pierwsze miejsce jest idealne na kolację. Rewolucje przeprowadzała tu sama Magda Gessler. Wszystko świeże i smaczne. Pod Zegarem to dobre miejsce na piwo. Piwo jak piwo, ale widoki, które rozpościerają się z knajpy naprawdę godne polecenia!

Widok z knajpy "Pod Zegarem"

"Pod Zegarem"


UWAGA DLA PODRÓŻUJĄCYCH Z DZIECKIEM - Rynek w Sanoku znajduje się na wzgórzu. Najlepiej podejść wjazdem od ulicy Bony. Nie wszystkie schody mają bowiem podjazdy. Zresztą z wózkiem i tak się trzeba trochę pomęczyć, bo podejście jest dosyć strome. Dobrze, że był Kamil :D


Dla spragnionych pięknych widoków warto wspiąć się na Taras Widokowy w Parku Adama Mickiewicza, a także udać się na Taras Widokowy Słonne. Jeśli podróżujecie z dzieckiem warto wziąć na ten pierwszy nosidełko, bo podejście dosyć uciążliwe dla wózków (ale na upartego - da się). Taras Widokowy Słonne oddalony jest 15 min samochodem od Sanoka w kierunku Przemyśla. Przy samym tarasie jest parking. Z tarasu rozpościera się widok na wszystkie szczyty Bieszczad. Po prostu WOW!

Widok z Parku Mickiewicza

Park Mickiewicza, ja i Oni:)
Punkt Widokowy Słonne
Co jeszcze można robić w Sanoku? Iść do Skansenu, co będzie nie lada gratką dla małych i dużych. Muzeum Budownictwa Ludowego w Sanoku, bo tak naprawdę nazywa się to miejsce, to drugi co do wielkości obiekt tego typu w Europie. Jak wyglądał dawniej zegarmistrz, fryzjer, czy dom nauczyciela? Przyjdźcie i się przekonajcie! Domki usługowe to pierwsza część muzeum. My trafiliśmy dodatkowo na Targ Staroci, więc można było zobaczyć i kupić jeszcze więcej niż zwykle. Druga część skansenu to domy mieszkalne i sakralne wraz z obejściem gospodarstw, roślinami, a także zwierzątkami! Te ostatnie zachwyciły przede wszystkim Jasia:) 
A co zachwyciło najbardziej mamusię? :) Proziaki - tradycyjne danie podkarpackie, które ma już 150 lat! To coś pomiędzy plackami, a bułkami, a dokładnie wyrabiane z z mąki, wody oraz sody oczyszczonej, zwanej na Podkarpaciu prozą. Serwowane z dodatkami np. z masłem niedźwiedzim lub ziołami. Pycha!












UWAGA! - Wózek STOP! najlepiej wziąć nosidełko - dużo wzniesień, a po deszczu, również błota.

Na koniec wpisu o Sanoku i okolicach, atrakcja dla dorosłych! W pobliżu Sanoka sporo jest winnic, gdzie można spróbować lokalnego wina. Ja za polskim winem nigdy nie przepadałam, ale mogę Wam polecić miejsce, w którym znajdziecie i dobre polskie wino, i piękne widoki. Jest to Winnica Widokowa, która oferuje różne rodzaje wina (w zależności od pory roku białe lub czerwone) od słodkich do wytrawnych. Można rozgościć się na tarasie  z widokiem na góry, delektować się winem i deską serów.






Opisałam dopiero Sanok, a jeszcze tyle innych miejsc chcę Wam pokazać! Stwierdziłam, że nie będę robić z wpisów argentyńskich tasiemców. Podzielę naszą wycieczkę na dwie lub trzy części. Już niebawem kolejna!


Jeżeli wpis okazał się przydatny, albo po prostu Ci się spodobał, nie wahaj się i zostaw like'a na FB/followuj na Insta/ skomentuj poniżej. Twoja reakcja na to co robię bardzo mnie ucieszy :) Dziękuję!

https://www.facebook.com/Korpopirania-blog-499040603590564/https://www.instagram.com/korpopirania_blog/

2 komentarzy

  1. Fajnie, że pokazaliście iż się da. Mnie to czeka w tym roku aczkolwiek z nieco starszym dzieckiem :)

    OdpowiedzUsuń