Maroko - nie takie złe jak je malują. Czyli jak doszło do zakupu biletów.

Byłam, zobaczyłam, zaliczyłam :)

  • 4 osoby
  • 10 dni
  • Trasa: Fez-Rabat-Casablanca-Marrakesz- Ourzazate
  • budżet: 1500 PLN ze wszystkim (wymiana,loty, noclegi)

Od naszej podróży minęło już 6 miesięcy. Jednak cały czas w naszych rozmowach pojawia się Maroko. Więc dlaczego by nie podzielić się z Wami swoimi odczuciami?
A zdecydowanie WARTO tam jechać.






Po podróżach "europejskich" i "amerykańskich" przyszedł czas na poznanie nowej kultury - arabskiej! Nigdy wcześniej nie byłam w muzułmańskim państwie.
Tunezja, Egipt... po ostatnich zamieszkach i zamachach wydawało mi się tam dosyć niebezpiecznie (nie tylko mnie, ale i mojej mamie, która zawsze przeżywa moje podróże).

A więc Maroko - to jest to!

390 PLN - za tyle udaje mi się znaleźć najtańsze bilety (Warszawa-Rzym-Fez, Marrakesz-Mediolan- Warszawa).

Udaje mi się namówić 3 znajomych ("tak, tak na pewno jest bezpiecznie! Znajomi ze studiów byli. Mówili, że super! Jedźmy i my!"). W końcu kupujemy i... odwrotu już nie ma!:) Te uczucie, że zobaczę nowe miejsca i przeżyję kolejną przygodę jest niesamowite i przychodzi zawsze po kupnie biletów.

Ale zanim udamy się do Maroka jeszcze wiele przygotowań, czytania blogów, porad. Żadnego kupowania przewodnika, bo to przynajmniej mi przynosi nieszczęście (podróż zawsze odwołana, opóźniona itp). Co najwyżej wycieczki do Empiku, by poczytać przewodniki na miejscu :)

No dobrze, ale jak należy się przygotować do Maroka?
Na pewno to co piszą na większości blogów:
  • parę dni przed podróżą bierz leki "osłonówki" anybiotykowe (polecam również brać je na miejscu). Pozwalają osłonić nasze europejskie wrażliwe brzuszki przed miejscowym jedzeniem i uniknąć rozwolnień
  • szczepić się czy się nie szczepić? my się nie szczepiliśmy (w Maroko nie są wymagane szczepienia). Jak ktoś chce to oczywiście można.
  • na miejscu nie pij wody z kranu, nie jedz lodów ani warzyw/owoców których się nie obiera (by uchronić się przed zatruciem 
  • euro na dirhamy wymieniliśmy na lotnisku w Fezie - wzięliśmy pokwitowanie, bo podobno czasami w wymianie powrotnej dirham na euro tego wymagają (nie można wywozić dirhamów poza Maroko - nas nikt nie kontrolował podczas wylotu)
  • podczas naszego lotu Warszawa-Rzym-Fez spędziliśmy noc na lotnisku (w Rzym Ciampino wylądowaliśmy o 22:35, a o 6:50 mieliśmy lot do Fezu, nie chciało się więc już nam nigdzie ruszać). Należy jednak pamiętać, że nocą na Rzym Ciampino otwarta jest tylko hala przylotów, halę odlotów na noc zamykają. Niezbyt komfortowo ale da radę przeczekać, czy nawet się przespać :D

Poszczególne wrażenia z marokańskich miast będę dodawać stopniowo, w miarę możliwości czasowych.
Już teraz zapraszam Was na kolejny post, który będzie poświęcony miastu Fez, od którego rozpoczęliśmy naszą podróż.

na razie Piona!

0 komentarzy